Kierunek Sahara
Po opuszczeniu Marrakeszu udaliśmy się do Warzazat, aby następnie zobaczyć twierdzę Ait Ben Haddou.
Przejeżdżaliśmy też obok znanego studia filmowego Atlas Studios, w którym nakręcono wiele superprodukcji, m.in. takie filmy jak Gladiator czy Kleopatra.
Kolejny dzień to Merzouga, skąd człowiek oferujący wycieczki na pustynie zabrał nas swoim Defenderem. Po krótkiej przerwie na herbatę pora na wielbłądy i wyprawę w głąb (może to zbyt mocno powiedziane) pustyni. Po około 3 godzinach bujania się na garbie wielbłąda byliśmy na miejscu, gdzie rozstawionych było wśród wydm kilka tradycyjnych namiotów.
Zachód słońca, tradycyjna kolacja - Tadżin. Później ognisko i leżenie do późna w nocy pod gwiazdami, chociaż było już bardzo zimno, co jak się później okazało, doprowadziło do przeziębienia, ale co tam, nie co dzień spędza się noc pod gwiazdami na pustyni.
Następnego ranka oczywiści pobudka na podziwianie wschodu słońca wynurzającego się zza wydm.
Pora na pożegnanie pustyni i całonocną podróż „PKS-em” do Marrakeszu, przesiadka i dalej do Essaouira.
Pora na pożegnanie pustyni i całonocną podróż „PKS-em” do Marrakeszu, przesiadka i dalej do Essaouira.
Wśród zabytków miasta można wymienić m.in. starówkę oraz dawne wały i forty obronne.
Pisząc o Essaouira wspomnę o najlepszych sokach jakie w życiu piłem. Są one wyciskanie na oczach klientów z świeżych słodkich pomarańczy, w Polsce nie można kupić takich słodkich owoców. Dodatkowo jeszcze dostajemy połówkę pomarańczy do przegryzienie. W Marrakeszu na placu el-Fna również można kupić soki ale w większości są one już wcześniej wyciśnięte do dzbanków i wnioskując po smaku obawiam się, że nieuczciwi sprzedawcy mogą dolewać wodę.
Po opuszczeniu Essaouira pora na kolejny powrotu do Marrakeszu.
Wspomnę tutaj o kolejnej ciekawej rzeczy jaką są dentyści reklamujący swoje usługi na placu el-Fna. Taki domowy stomatolog rozkłada sobie kocyk, a na nim zęby które wyrwał klientom, wygląda to dość ciekawie. Obok można spotkać kolejnego znachora który handluje np. suszonymi wężami lub jaszczurkami.
Po spędzeniu ostaniach luźnych dni w Marrakeszu pora na powrót do Polski czyli samolot do Łodzi z przesiadką w Bergamo i znów nocą spędzoną na lotnisku.